Pewna dziewczynka miała marzenie. Chciała pójść do ZOO. Inni ludzie z jej
wioski pukali się w głowę.Jak osoba od dziecka żyjąca w harmonii z przyroda
może marzyc o oglądaniu zwierząt za kratami? Zwierząt, które niczym gladiatorzy
w Koloseum walczą z każdym dniem o przetrwanie, na oczach ludzi podziwiających
ich z popcornem w ręku (no dobra, popcornu może nie mieli, ale coś na pewno
chrupali). Mało ci zwierząt? Mówili. Przejdź się na sawannę. Przy wodopoju
znajdziesz pewnie zebry, żyrafy i antylopy, a jak się porządnie przypatrzysz to
może nawet dojrzysz nosorożca. Ba! A może i lwia rodzina się trafi. Idź dziecko
na spacer, tam masz ZOO, o jakim mieszkańcy europejskich miast mogą tylko
marzyc. A ci bogatsi to nawet spełniają te marzenia i za grube tysiące jeżdżą
polować na safari. Daj Boże by tylko z aparatem. Ale dziewczynce to nie
wystarczyło. Ona chciała zobaczyć ZOO. Przejść się z rodzicami od pawilonu
wilków, do basenu z fokami. Zjeść gofra z bita śmietana i jagodami koło
tygrysów a na koniec spróbować lodów podziwiając za szyba niedźwiedzie polarne.
To musi być niesamowite, myślała, cały świat w zasięgu jednego ogrodu.
Wszystkie kontynenty, wszystkie zwierzęta podziwiane zza bezpiecznej szyby. Zza
krat. Nagle te wszystkie dzikie zwierzęta znajdują się na wyciągnięciu ręki,
ale choćby bardzo chciały, ręki tej nie dosięgną swoimi kłami i pazurami. Cały
świat w jednym miejscu.
Pewnego dnia, dziewczynka spełniła swoje marzenie i poszła do ZOO. Na sam
widok dziesiątek wybiegów dla zwierząt jej oczy się otwierały coraz szerzej i
szerzej. Wędrowała miedzy kolejnymi alejkami i z otwarta buzia podziwiała
kolejne gatunki, których ani ona ani jej rodzina nigdy nie widziała. Nagle
weszła w alejkę doskonale jej znaną. Daleko, na końcu wybiegów zobaczyła stado
zebr, obok, w bardzo wysokich klatkach stały żyrafy. Zdziwiła się bardzo. Nie
rozumiała, czemu te zwierzęta są tutaj trzymane w klatkach, przecież u niej koło
domu biegają wolno. A najszybciej z nich biega gepard. Jej ulubiony gatunek,
którego nigdy nie mogła dojrzeć,bo przez sawannę przemykał niczym smuga świta.
A tutaj? Tutaj chodził od jedno końca wybiegu do drugiego, a jego drapieżność
wielkiego kota wydawała się mocno złagodzona.
Kiedy dziewczynka zbliżała się do końca ZOO, ujrzała ostatni pawilon. Do
środka prowadził długi, lekko przyciemniony korytarz. W klatkach w obu stronach
znajdowały się dzieci. Dzieci wszystkich ras, wszystkich narodowości,
reprezentujące cały świat. Na samym końcu korytarza stała tabliczka z napisem:
„Chodź, podejdź bliżej”dziewczynka zdezorientowana dziećmi w klatkach podeszła
do klatki, w której stało lustro a obok była mniejsza tabliczka:
Gatunek: Homo sapiens
Występowanie: Cały świat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz