środa, 21 stycznia 2015

Było takie miasto po ziemią.

źródło


Było takie miasto pod ziemią. Codziennie setki osób wsiadało do windy i po kilkudziesięciu sekundach znajdowali się tysiąc metrów pod ziemią. I pracowali. W ciemnościach, które raz po raz były przeplatane smugami światła. W zimnie, który co jakiś czas znikało pod wpływem dmuchawy ciepłego powietrza. Wyjeżdżali stamtąd jako zupełnie inni ludzie. Oczy, które rano zlewały się z jasnymi twarzami, wieczorami błyskały jak reflektory na tle czarnego nosa, policzków i ust. Śnieżnobiałe, wyprasowane kombinezony uginały się pod litrami wylanego potu. I tak dzień w dzień. Zjeżdżali do podziemnego miasta, a wieczorem wracali do rodzin, które czekały na nich z utęsknieniem. Niektóre długo czekały. Tak długo, że powoli przyzwyczajały się do myśli, że tata już nie wróci. Do myśli, że jego duch pozostał w tym podziemnym mieście.

Ci, którzy do miasta wracali, nie wyobrażali sobie innego życia. Nie po tych latach, które oddali ciemności. Nie po tych hektolitrach potu, które zostawili na zużytych już kombinezonach. Ale świat ich nie słuchał i zaczął podziemne miasta zamykać. Pracownicy pozostawali bez środków do życia i musieli się nauczyć żyć na powierzchni. Jakże to wydawało się abstrakcyjne. Na powierzchni, na która codziennie wracali do rodzin. Do domów w których spali. Do placu zabawa gdzie na huśtawkach bujali swoje dzieci. Na powierzchnię, do której codziennie tak ich ciągnęło a w której nie mogli się odnaleźć.

Ale świat ich nie słuchał.

I zamykał podziemne miasta.

A ludzie z ciemności, musieli nauczyć się żyć w świetle.

Więcej - klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz